Witam po roku nieobecności! Pomyślałam, że może by tak zorganizować coś na rocznicę xD
Oczywiście nic nie przebije klasyki zwanej Big Mama Potato xD więc przepraszam za ten pozbawiony weny shot :<
W każdym bądź razie - zapraszam do czytania!
Amora nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Nie wiedziała nawet w jaki sposób mogłaby to skomentować, czy choćby nazwać. Była w szoku. Loki chciał jej wszystko wyjaśnić, choć sam nie wiele rozumiał. Myślał, że to iluzja, żart ze strony jego towarzyszki, ale nie tym razem.
Chciał zacząć mówić, ale w tym momencie ich uwagę przykuła olbrzymia, ziemniaczana postać pod ścianą, która nagle zaczęła puchnąć i wydawać z siebie dźwięki przypominające bulgotanie.
Loki odsunął się, patrząc ze zdziwieniem na postać, która po chwili padła na kolana i zaczęła się trząść i rozpadać, pozostawiając po sobie ogromną stertę majonezowych frytek.
Wyrzuciła go. Nie pozwoliła nawet wziąć rzeczy. Wcisnęła mu w dłonie płaszcz i buty i wypchnęła za drzwi, krzycząc, że jest niewyżytym chorym świrem. Kiedy zatrzasnęła mu drzwi przed nosem zarzucił na siebie płaszcz, założył buty i zjechał windą na sam dół. Nie wiedział co zrobi, ale przez brak portfela, komórki i normalnego ubrania, musiał iść na piechotę w grudniową noc do znajomego, mieszkającego na drugim końcu ogromnego miasta.
W pewnym momencie, gdzieś pomiędzy rozmyślaniami o swojej głupocie i stertą majonezowych frytek, co swoją drogą wyglądało obleśnie, skręcił w uliczkę w wąską uliczkę.
Szedł pewnym krokiem cały czas przed siebie, kiedy nagle tuż nad jego głową spaliła się lampa. Jedyne źródło światła w tym miejscu. Na uliczce zapanował mrok. Przyspieszył kroku, a po krótkiej chwili coś przykuło jego uwagę. Błysk żółtego światła w rogu uliczki.
Zatrzymał się, rozejrzał i powoli podszedł w tamto miejsce. Wysoka, smukła postać o czarnych włosach przyciągnęła go do siebie, kiedy znalazł się w pobliżu.
-Kim jesteś?! - oburzył się, że ktoś go dotyka.
-Kimś, kto czai się w ciemnej uliczce.
Nie rozpoznał głosu, ale ten mężczyzna był od niego silniejszy. Zdarł z niego płaszcz, przyparł do ściany i zaczął całować jego szyję, jednocześnie zjeżdżając dłońmi w dół klatki piersiowej Kłamcy.
Czarnowłosy nie widział w tym nic... Złego...
Poczuł na pośladku nabrzmiały członek mężczyzny, którego dłonie właśnie docierały do jego bioder.
Loki chwycił nadgarstki mężczyzny i zaczął mówić:
-Miałem ciężki wieczór, schizową przygodę z ziemniakiem i nie mam ochoty na...
Nie zdążył dokończyć zdania, a już poczuł w sobie olbrzymiego, ognistego, tryskającego wrzącą, złocistą spermą penisa.
-Poczuj w sobie miecz Surtura!
. . .
. . .
. . .
żartowałam xD
Miłosne podboje Loki'ego.
niedziela, 28 grudnia 2014
sobota, 28 grudnia 2013
#001
Rozdział z dedykacją dla Stelli i Embers.
* nie odpowiadamy za uprzedzenia do ziemniaków *
Przez ostatni tydzień czarnowłosy mężczyzna wracał do swojego mieszkania bardzo późno. Nie zawsze był zmęczony, ale w większości czasu zły, a kobieta, z którą dzielił mieszkanie, zaczynała się o niego martwić. Tym razem wrócił po północy, nie pokazywał tego, ale ona wiedziała, że jest wściekły. Starał się opanować, jednak nie specjalnie mu to wychodziło. Kobieta za bardzo go znała, by dać się oszukać. Wiedziała, że musiało się stać coś złego jednak nie naciskała na niego. Nie musiała tego robić. Podejrzewała, że sam do niej przyjdzie po jakimś czasie i wyżali się, ale nie spodziewała się, że aż tak szybko. Kiedy tylko odwiesił swój płaszcz udał się do salonu, w którym czekała na niego. Usiadł na dużym, skórzanym fotelu, który równie dobrze mógłby pomieścić dwie osoby. Spojrzał jej w oczy, po czym westchnął. Sam nie wiedział od czego zacząć. Oparł łokcie o kolana i chciał zacząć mówić, ale nie potrafił. Bał się własnego wybuchu złości. Kobieta widząc to podeszła do niego, przykucnęła, żeby ich twarze były na tym samym poziomie, położyła dłonie na jego szczęce i spojrzała w szmaragdowe oczy.
-Możesz mówić, spokojnie - odezwała się po chwili. Chłopak popatrzył na nią, nie wiedząc czy jej mówić. Tak szybko jej się poddaje? Wystarczy, że dziewczyna spojrzy tymi swoimi słodkimi oczkami, a on jej wszystko wyśpiewa. Co mógł poradzić, że miał słabość do kobiet? Już miał wszystko jej opowiedzieć, ale w ostatniej chwili uzmysłowił sobie, że ona i tak rozumie go bez słów, więc zamiast wypowiedzieć, choćby pół słowa, delikatnie chwycił jej podbródek i złączył ich usta. Chciał być delikatny i ona o tym wiedziała, ale nie potrafił. Nie w tym stanie. Chwycił ją za tyłek i podniósł do góry, Amora oplotła go w pasie swoimi nogami. Chłopak szedł do sypialni, nieustannie potykając się o różne przedmioty leżące, w domu. Krótko mówiąc zrzucali wszystko, co stanęło im na drodze, nieustannie całując się.
Kiedy znaleźli się w sypialni, Loki usiadł na łóżku zmieniając położenie swoich warg. Zaczął całować szyję kobiety, która cicho jęknęła. Jego dłonie przemieściły się z jej bioder i powoli, ale pewnie rozpinały guziki koszuli Amory.
Gdy zrzucił z kobiety niepotrzebny materiał, od razu zabrał się za dolną część jej garderoby. Jedną ręką rysował jej kółeczka na plecach, a drugą rozpinał stanik. Pocałował ją jeszcze raz, po czym pozbył się również swoich ubrań czując, że dłużej już nie wytrzyma bez jej bliskości. Amora wplotła palce w jego włosy cały czas pogłębiając pocałunki, a Loki delikatnie położył ją na materacu, sam ciągle znajdował się nad kobietą, która teraz błądziła dłońmi raz po jego klatce piersiowej, raz po plecach. Skierował swoje usta na jej szyję, potem niżej pieszcząc ustami i dłońmi jej piersi. Czuł wielką satysfakcję, kiedy słyszał jęki podniecenia Amory.
Jeździł rękami po jej nagim ciele, przyprawiając ją o dreszcze. Miał bardzo zimne ręce, jednak jej to nie przeszkadzało. Wygięła plecy w łuk, dając mu jeszcze większe pole do popisu. Chłopak uśmiechnął się. Tak dobrze znała ten uśmiech. czyste ucieleśnienie satysfakcji, którą odczuwał za każdym razem, kiedy oddawała mi się bez oporu. Chociaż dzisiaj ona sama nie czuła tej radości, lecz ból przepełniający duszę Loki'ego. Zawarł to uczucie, w każdym pocałunku, w najmniejszym dotyku. Amora chciała pomóc mu zapomnieć, nie ważne, co się wydarzyło. Wiedziała, że Loki'emu pasuje taki sposób zapominania o problemach. Zawsze, gdy miał zły humor lub coś się stało, przychodził, by się z nią kochać.
Pocałowała go szybko w usta, jednak chłopak wcale się tym nie przejął i kontynuował to, co robił. Czasami wydawało mu się, że Amora na prawdę coś do niego czuła. Coś więcej niż przyjaźń lub przywiązanie, coś na kształt miłości, ale zawsze ignorował to uczucie, tak jak w tej chwili. Dzisiaj nie miał ochoty na 'droczenie się', więc oddając ostatni pocałunek kobiety wszedł w nią, a Amora jęknęła z rozkoszy. Chłopak poruszał się na początku wolno, następnie coraz szybciej. Amora coraz częściej jęczała przez zęby imię chłopaka. Loki wiedział, że jej to pasuje. Zawsze patrzyła na niego, chcąc by coś sprawiło, że znów był zły i potrzebował jej do rozładowania swojego napięcia.
Oboje pocili się i dyszeli z rozkoszy. Loki już prawie doszedł e niej, ale kobieta nagle uderzyła go swoją magią w brzuch jednocześnie odsuwając od siebie czarnowłosego. Zdezorientowany Loki patrzył tylko na kobietę, która narzuciła na siebie dużą koszulę i opuściła pomieszczenie mrucząc coś wściekle pod nosem. Słyszał tylko, jak otwiera i zamyka za sobą drzwi balkonowe.
Rozwścieczony wstał z łóżka i uderzył pięścią w ścianę, zostawiając w niej wgniecenie.
Co znowu zrobiłem źle do cholery?! Chłopak czuł, że nie wyładował się seksualnie do końca. Nie wiedział, co ma zrobić. W jednej chwili kochają się i wszystko jest dobrze, zaś potem Amora uderza w niego magią i cieka. Nadal nie rozumiał, o co jej mogło chodzić. Wkurzony udał się do kuchni.
Kiedy tylko przeszedł przez próg pomieszczenia przeznaczonego do gotowania, zaczął myśleć, że ma halucynacje, albo Amora mści się na nim za coś, co nawet nie wiedział, że zrobił. Ujrzał, bowiem na krześle znajdującym się przy oknie olbrzymią, wpół 'ubraną' postać o dziwnej sylwetce. Podszedł bliżej i niemal dostrzegł ruch warg gigantycznego ziemniaka, który mówił: jeżeli ona cię odrzuciła masz mnie, Loki.
Ostatnie słowo wyszeptał cichym, ale pociągającym głosem. Chłopak nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Nadal myślał, że to kiepski żart Amory. Jednak, kiedy ziemniak zmysłowo otarł się o jego krocze, zmienił zdanie. Loki nadal był niespełniony seksualnie, gdyż Amora przerwała ich stosunek prawie, w momencie kulminacyjnym. Chłopak zobaczył jak ziemniak lekko odkrywa swój dekolt ukazując wielkie piersi. Nie mógł się oprzeć.
Przez krótki moment zawahał się, ale ziemniak ciągle kusił go swoim ciałem i pocałunkami składanymi na szyi Boga. W końcu zdecydował. Przyparł ziemniaczaną postać do ściany i najpierw obcałował jej piersi, po czym słysząc pojękiwania tej istoty oparł dłonie o ścianę, tuż nad jej głową i bez dalszych zbędnych czułości umieścił brutalnie swój nabrzmiały członek we wnętrzu ziemniaka, który jęknął z rozkoszy zbyt realistycznie.
Ziemniak nie zdawał się być zbyt przejęty faktem, iż Loki nie był dla niego zbyt delikatny. Kiedy chłopak pieprzył ziemniaka, nie zauważył, że Amora stała w progu kuchni i patrzyła się na nich nie wiedząc, co powiedzieć. Nie przerywa swoich gwałtownych ruchów do póki nie doszedł w Big Mama Potato.
Dopiero, kiedy poczuł, że wyładował się seksualnie, odsunął się od ziemniaczanej sylwetki i wtedy zobaczył swoją współlokatorkę w progu kuchni. Cholera.
* nie odpowiadamy za uprzedzenia do ziemniaków *
Przez ostatni tydzień czarnowłosy mężczyzna wracał do swojego mieszkania bardzo późno. Nie zawsze był zmęczony, ale w większości czasu zły, a kobieta, z którą dzielił mieszkanie, zaczynała się o niego martwić. Tym razem wrócił po północy, nie pokazywał tego, ale ona wiedziała, że jest wściekły. Starał się opanować, jednak nie specjalnie mu to wychodziło. Kobieta za bardzo go znała, by dać się oszukać. Wiedziała, że musiało się stać coś złego jednak nie naciskała na niego. Nie musiała tego robić. Podejrzewała, że sam do niej przyjdzie po jakimś czasie i wyżali się, ale nie spodziewała się, że aż tak szybko. Kiedy tylko odwiesił swój płaszcz udał się do salonu, w którym czekała na niego. Usiadł na dużym, skórzanym fotelu, który równie dobrze mógłby pomieścić dwie osoby. Spojrzał jej w oczy, po czym westchnął. Sam nie wiedział od czego zacząć. Oparł łokcie o kolana i chciał zacząć mówić, ale nie potrafił. Bał się własnego wybuchu złości. Kobieta widząc to podeszła do niego, przykucnęła, żeby ich twarze były na tym samym poziomie, położyła dłonie na jego szczęce i spojrzała w szmaragdowe oczy.
-Możesz mówić, spokojnie - odezwała się po chwili. Chłopak popatrzył na nią, nie wiedząc czy jej mówić. Tak szybko jej się poddaje? Wystarczy, że dziewczyna spojrzy tymi swoimi słodkimi oczkami, a on jej wszystko wyśpiewa. Co mógł poradzić, że miał słabość do kobiet? Już miał wszystko jej opowiedzieć, ale w ostatniej chwili uzmysłowił sobie, że ona i tak rozumie go bez słów, więc zamiast wypowiedzieć, choćby pół słowa, delikatnie chwycił jej podbródek i złączył ich usta. Chciał być delikatny i ona o tym wiedziała, ale nie potrafił. Nie w tym stanie. Chwycił ją za tyłek i podniósł do góry, Amora oplotła go w pasie swoimi nogami. Chłopak szedł do sypialni, nieustannie potykając się o różne przedmioty leżące, w domu. Krótko mówiąc zrzucali wszystko, co stanęło im na drodze, nieustannie całując się.
Kiedy znaleźli się w sypialni, Loki usiadł na łóżku zmieniając położenie swoich warg. Zaczął całować szyję kobiety, która cicho jęknęła. Jego dłonie przemieściły się z jej bioder i powoli, ale pewnie rozpinały guziki koszuli Amory.
Gdy zrzucił z kobiety niepotrzebny materiał, od razu zabrał się za dolną część jej garderoby. Jedną ręką rysował jej kółeczka na plecach, a drugą rozpinał stanik. Pocałował ją jeszcze raz, po czym pozbył się również swoich ubrań czując, że dłużej już nie wytrzyma bez jej bliskości. Amora wplotła palce w jego włosy cały czas pogłębiając pocałunki, a Loki delikatnie położył ją na materacu, sam ciągle znajdował się nad kobietą, która teraz błądziła dłońmi raz po jego klatce piersiowej, raz po plecach. Skierował swoje usta na jej szyję, potem niżej pieszcząc ustami i dłońmi jej piersi. Czuł wielką satysfakcję, kiedy słyszał jęki podniecenia Amory.
Jeździł rękami po jej nagim ciele, przyprawiając ją o dreszcze. Miał bardzo zimne ręce, jednak jej to nie przeszkadzało. Wygięła plecy w łuk, dając mu jeszcze większe pole do popisu. Chłopak uśmiechnął się. Tak dobrze znała ten uśmiech. czyste ucieleśnienie satysfakcji, którą odczuwał za każdym razem, kiedy oddawała mi się bez oporu. Chociaż dzisiaj ona sama nie czuła tej radości, lecz ból przepełniający duszę Loki'ego. Zawarł to uczucie, w każdym pocałunku, w najmniejszym dotyku. Amora chciała pomóc mu zapomnieć, nie ważne, co się wydarzyło. Wiedziała, że Loki'emu pasuje taki sposób zapominania o problemach. Zawsze, gdy miał zły humor lub coś się stało, przychodził, by się z nią kochać.
Pocałowała go szybko w usta, jednak chłopak wcale się tym nie przejął i kontynuował to, co robił. Czasami wydawało mu się, że Amora na prawdę coś do niego czuła. Coś więcej niż przyjaźń lub przywiązanie, coś na kształt miłości, ale zawsze ignorował to uczucie, tak jak w tej chwili. Dzisiaj nie miał ochoty na 'droczenie się', więc oddając ostatni pocałunek kobiety wszedł w nią, a Amora jęknęła z rozkoszy. Chłopak poruszał się na początku wolno, następnie coraz szybciej. Amora coraz częściej jęczała przez zęby imię chłopaka. Loki wiedział, że jej to pasuje. Zawsze patrzyła na niego, chcąc by coś sprawiło, że znów był zły i potrzebował jej do rozładowania swojego napięcia.
Oboje pocili się i dyszeli z rozkoszy. Loki już prawie doszedł e niej, ale kobieta nagle uderzyła go swoją magią w brzuch jednocześnie odsuwając od siebie czarnowłosego. Zdezorientowany Loki patrzył tylko na kobietę, która narzuciła na siebie dużą koszulę i opuściła pomieszczenie mrucząc coś wściekle pod nosem. Słyszał tylko, jak otwiera i zamyka za sobą drzwi balkonowe.
Rozwścieczony wstał z łóżka i uderzył pięścią w ścianę, zostawiając w niej wgniecenie.
Co znowu zrobiłem źle do cholery?! Chłopak czuł, że nie wyładował się seksualnie do końca. Nie wiedział, co ma zrobić. W jednej chwili kochają się i wszystko jest dobrze, zaś potem Amora uderza w niego magią i cieka. Nadal nie rozumiał, o co jej mogło chodzić. Wkurzony udał się do kuchni.
Kiedy tylko przeszedł przez próg pomieszczenia przeznaczonego do gotowania, zaczął myśleć, że ma halucynacje, albo Amora mści się na nim za coś, co nawet nie wiedział, że zrobił. Ujrzał, bowiem na krześle znajdującym się przy oknie olbrzymią, wpół 'ubraną' postać o dziwnej sylwetce. Podszedł bliżej i niemal dostrzegł ruch warg gigantycznego ziemniaka, który mówił: jeżeli ona cię odrzuciła masz mnie, Loki.
Ostatnie słowo wyszeptał cichym, ale pociągającym głosem. Chłopak nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Nadal myślał, że to kiepski żart Amory. Jednak, kiedy ziemniak zmysłowo otarł się o jego krocze, zmienił zdanie. Loki nadal był niespełniony seksualnie, gdyż Amora przerwała ich stosunek prawie, w momencie kulminacyjnym. Chłopak zobaczył jak ziemniak lekko odkrywa swój dekolt ukazując wielkie piersi. Nie mógł się oprzeć.
Przez krótki moment zawahał się, ale ziemniak ciągle kusił go swoim ciałem i pocałunkami składanymi na szyi Boga. W końcu zdecydował. Przyparł ziemniaczaną postać do ściany i najpierw obcałował jej piersi, po czym słysząc pojękiwania tej istoty oparł dłonie o ścianę, tuż nad jej głową i bez dalszych zbędnych czułości umieścił brutalnie swój nabrzmiały członek we wnętrzu ziemniaka, który jęknął z rozkoszy zbyt realistycznie.
Ziemniak nie zdawał się być zbyt przejęty faktem, iż Loki nie był dla niego zbyt delikatny. Kiedy chłopak pieprzył ziemniaka, nie zauważył, że Amora stała w progu kuchni i patrzyła się na nich nie wiedząc, co powiedzieć. Nie przerywa swoich gwałtownych ruchów do póki nie doszedł w Big Mama Potato.
Dopiero, kiedy poczuł, że wyładował się seksualnie, odsunął się od ziemniaczanej sylwetki i wtedy zobaczył swoją współlokatorkę w progu kuchni. Cholera.
piątek, 27 grudnia 2013
Witamy !
Ten blog będzie poświęcony naszemu kochanemu Psotnikowi oraz jego szalonymi, miłymi i niekiedy dziwnymi wyborami.
Myślę, że tak, jak my autorki, Wy czytelnicy, również będziecie mieć z naszych wy-tworów dużo śmiechu.
Blog nie jest stworzony, żeby kogoś obrazić.
~Lola & Paulina
Myślę, że tak, jak my autorki, Wy czytelnicy, również będziecie mieć z naszych wy-tworów dużo śmiechu.
Blog nie jest stworzony, żeby kogoś obrazić.
~Lola & Paulina
Subskrybuj:
Posty (Atom)